Wygląd:
Płyn w kolorze słomkowym, mętny, z lekkim osadem z miodu.
Kształt:
W zależności od użytego naczynia, butelki.
Wielkość:
W zależności od użytego naczynia, butelki.
Konsystencja:
Płyn lepki, klejący.
Smak i zapach:
Wyraźny smak i zapach charakterystyczny dla miodu, słodki.
Barwa (zewnętrzna i na przekroju) :
Barwa słomkowa z widocznym białawym osadem.
Inne dodatkowe informacje:
Zawartość alkoholu od 30-40%.
Tradycja, pochodzenie oraz historia produktu:
Alkohol na Śląsku piło się dawniej i pije się obecnie. Problem ten był zauważany, i próbowano go rozwiązywać, o czym świadczy przytoczony we wstępie do Śląskiej kucharki doskonałej E. Łabońskiej przez Mariana Grzegorza Gerlicha fragment: W epopei śląskiej księdza Norberta Bonczyka „Stary kościół miechowski” jedna z osób tak mówi o alkoholu, choć jest to głos chyba przesadny: Jak tu dawniej bywało. Niż się człek narodził. Już od karczmy do karczmy ojciec jego chodził Kosztować, gdzie gorzołka była najsmaczniejszą Gdyż nam była do uciech najpotrzebniejszą. A znalazłszy, zakupił choć pięć kwart na chrzciny, Wszak bez wódki nie było gościny. (...) Mógłbym wam tu z przykładów bez liku dowodzić jako się z wódką nasi przodkowie rodzili z wódką żyli i z wódką ze świata schodzili.
Na Podbeskidziu preferowało się wódki sporządzane ze spirytusu. Stąd tak popularna jest, a w szczególności w Cieszyńskim, wódka sporządzana na miodzie zwana miodulą. W Żywieckim na ten sam trunek mówi się miodunka lub miodonka. Wykonanie jest nadzwyczaj proste. Składniki takie jak miód, spirytus i woda przegotowana miesza się w proporcji 1/3:1/3:1/3. Zgodnie z zasadą, że spirytus musi się z pozostałymi składnikami „przegryźć”, należy ją sporządzać z wyprzedzeniem, bo w myśl zasady im starsza tym lepsza.
W książce Płyniesz Olzo pod redakcją Daniela Kadłubca (1972) znajdujemy taki przepis: W łatwiejszy sposób przyrządzano miodule: do butelki wlewano pół na pół miód i spirytus. Od czasu do czasu należało wstrząsnąć butelką. Miodule było trzeba odstawić na kilka dni w chłodne miejsce. Przepis ten nadal jest praktykowany, lecz napitek jest bardzo słodki i dodatek wody ten smak znacznie łagodzi. Ale są smakosze i takiej mioduli. Miodulę pito z okazji różnych imprez towarzyskich rodzinnych i okolicznościowych.
Jerzy Pośpiech w Zwyczajach i obrzędach dorocznych na Śląsku tak pisze: W Cieszyńskim uważano, iż kto w tym dniu dostał mietłą będzie przez siedem lat nieszczęśliwy (Cieszyńskie) Do dziś zwyczajowo pije się tu na szczodrzoka, aby być zdrowym przez cały rok; w innych częściach Śląska należy zalać chroboka. „Gdy we Wilije wloz do gospody – mówi się w Cieszyńskiem – tyn cały rok do ni chodził”.
W Płyniesz Olzo pod redakcją Daniela Kadłubca (1972) znajdujemy wzmiankę o częstowaniu warzonką i miodulą na zakończenie żniw: Najokazalszym zwyczajem gospodarskim były dożynki. Kiedy żniwiarze zwieźli do stodoły gospodarza ostatnią furę zboża, gospodyni zapraszała ich na dożynkową gościnę. Podejmowała żniwiarzy kołaczami i kawą ziarnistą z mlekiem. Gospodarz zaś częstował ich warzónką i miodulą.
Wera Sztabowa w książce Krupnioki i moczka, czyli gawędy o kuchni śląskiej (1985) tak pisze o zapustach: Od czego zaczniemy przepisy? Naturalnie – od krepli. Nie zapomnimy też o winach, piwach i warzonkach. Jakież to bowiem były zapusty, gdyby ich (napitków naturalnie, w umiarkowanych ilościach) zabrakło? Tu również znajdujemy przepis na miodulę: Do butelki wlać jedną część miodu, jedną część przegotowanej wody i jedną część spirytusu. Odstawić i od czasu do czasu wstrząsnąć butelką. Im dłużej stoi, tym lepsza.
Przepis na miodulę znajdziemy także w Śląskiej kucharce doskonałej Elżbiety Łabońskiej (1989): Miód pszczeli płynny 1 szklanka, spirytus 1 szklanka, woda przegotowana 1 szklanka. Przestudzoną wodę połączyć z miodem, dokładnie wymieszać, po czym wlać spirytus. Miodulę przyrządzać w czystych słoikach lub butelkach i szczelnie zamykać. Wódka jest lepsza, jeśli przechowywana jest przez dłuższy okres.