Data dodania:  2020-02-25

Wygląd:

Płyn rzadki, w kolorze słomkowym lub jasnobrązowym.

Kształt:

W zależności od użytego naczynia – butelki.

Wielkość:

W zależności od użytego naczynia – butelki.

Konsystencja:

Płyn rzadki, lepki, nieco klejący.

Smak i zapach:

Wyraźny smak i zapach charakterystyczny dla karmelu, z nutką miodu i skórki cytryny oraz użytych przypraw, goździków, cynamonu.

Barwa (zewnętrzna i na przekroju) :

Barwa słomkowa lub jasnobrązowa w zależności od stopnia skarmelizowania cukru i rodzaju użytego miodu. W przypadku miodu lipowego warzonka jest jaśniejsza, zaś miód spadziowy nadaje warzonce odcień zieleni.

Inne dodatkowe informacje:

Zawartość alkoholu od 35-40%. Napój podawany zawsze na gorąco.

Tradycja, pochodzenie oraz historia produktu:

           Na Śląsku Cieszyńskim bardzo popularną była i nadal jest wódka, sporządzana ze spirytusu, rzadziej z wódki czystej, zwana warzonką, gdyż zawsze podawana jest na gorąco. Warzonka towarzyszyła różnym uroczystościom rodzinnym, takim jak wesela, spotkania świąteczne, lecz pito ją także przy okazji spotkań sąsiedzkich i obrzędów ludowych.

         W książce Jerzego Pośpiecha Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku (1987) czytamy: Obiad w obydwa święta wielkanocne przypomina normalny obiad niedzielny. Ulubionymi daniami wielu górnośląskich rodzin są nadal tzw. polskie kluski z sosem oraz rosół z makaronem (z nudlami). Nie wszędzie jednak spożywa się w Wielkanoc obiad. Po obfitym śniadaniu wystarczają podsmażone gołąbki i zimne zakąski. W drugi dzień świąteczny przy posiłkach podaje się powszechnie alkohol. Na Śląsku Cieszyńskim popularna była wódka zwana „warzónką”.

        W książce Płyniesz Olzo pod redakcją Daniela Kadłubca (1972) znajdujemy wzmiankę o częstowaniu warzonką na zakończenie żniw i przepis na jej przygotowanie: Najokazalszym zwyczajem gospodarskim były dożynki. Kiedy żniwiarze zwieźli do stodoły gospodarza ostatnią furę zboża, gospodyni zapraszała ich na dożynkową gościnę. Podejmowała żniwiarzy kołaczami i kawą ziarnistą z mlekiem. Gospodarz zaś częstował ich „warzónką” i miodulą.

        Cieszyńską „warzonkę” przyrządzano następująco: garść cukru przypalono na brązowy karmel, do niego dodano odmierzoną ilość wody, trochę miodu, kawałek skórki z cytryny lub cynamonu i kilka goździków. Po zagotowaniu i przecedzeniu wlano do otrzymanego płynu tę sama ilość wódki lub połowę spirytusu. Warzonkę podawano gorącą”. W tej samej publikacji możemy przeczytać:

       Jeden z sędziwych gawędziarzy, Antoni Węglarzy z Marklowic Dolnych, wymienił dokładnie potrawy podawane zazwyczaj na dawnych weselach. (…) kompotów nie znano, jedynie gotowane pieczki oraz gorzałkę, najczęściej „warzonkę”.

          Inny opis zawarty w Płyniesz Olzo dotyczy zwyczajów najmowania do prac tzw. (…) siedloka, czyli któregoś z miejscowych rolników. Oprócz zapłaty za wykonaną pracę dawano rolnikowi karmę dla koni oraz pożywienie dla ludzi. Konie musiały otrzymać dobre siano i owies. Rolnikowi i parobkowi, zależnie od czasu trwania pracy, szykowały gospodynie śniadanie, obiad i wieczerzę, albo tylko swaczynę, na którą podawały zazwyczaj jajecznicę na słoninie lub gotowaną wędlinę z chlebem oraz kawę z mlekiem. Na ewentualne śniadanie, obiad i wieczerzę przyrządzała gospodyni „coś lepszego”. Nie brakło oczywiście „warzonki”. We wcześniejszym wydaniu tej książki (z 1970 roku) w rozdziale: Obrzędy i zwyczaje napisanym przez Józefa Ondrusza, znajdujemy poniższy opis:

      Na zakończenie „szkubaczek”, czyli na tzw. „doszkubki”, każda gospodyni przygotowała dla „szkubaczorek” sutą gościnę: kołacze, i „warzónke”. Na „doszkubki” zapraszano również grajka z harmonią, bo po zdarciu ostatnich garstek pierza tańczono do późnej nocy.

Twoja ocena:
Ocena: 0.0 (Oddano 0 głosy)
Wyświetlenia:  3584