Wygląd:
Ciecz z widocznymi bąbelkami gazu. Po nalaniu do naczynia na górze pojawia się biała piana.
Kształt:
W zależności od naczynia.
Wielkość:
W zależności od naczynia.
Konsystencja:
Ciecz o klarownej konsystencji.
Smak i zapach:
Kwaskowy, orzeźwiający smak z wyczuwalnymi bąbelkami gazu.
Barwa (zewnętrzna i na przekroju) :
Jasnosłomkowa.
Tradycja, pochodzenie oraz historia produktu:
W Polsce bez czarny jest rośliną pospolicie występującą „zarówno na niżu, jak i w górach, aż po regiel dolny. Rośnie w lasach, zaroślach, parkach i w pobliżu domostw” (Aleksander Ożarowski, Wacław Jaroniewski, „Rośliny lecznicze i ich praktyczne zastosowanie”, 1987 r.). Ze względu na swoje wszechstronne zastosowanie był wykorzystywany od dawna do celów leczniczych i spożywczych.
Jak pisze Irena Gumowska w książce „Na co dzień i od święta” z 1986 r.: „Kiedyś czarny bez był otoczony wprost czcią. Trzeba było przed krzakiem zdejmować czapkę, pokłonić się, bo przecież leczy 12 chorób”. Z kwiatów czarnego bzu przyrządzano wiele przetworów, między innymi soki, napoje i syropy. Na Śląsku przygotowywano orzeźwiający napój ze świeżych kwitnących baldachów bzu w okresie maja i czerwca, jak tylko zaczynał kwitnąć. Robiło się go na zapas, żeby starczyło na okres całego lata. „Przepis się nie zmienił. Na 10 litrów wody potrzeba 10 kwiatów czarnego bzu i jedną cytrynę i cukier. To wszystko dajemy do garnka i w ciepłym miejscu stoi. Po 10 dniach przelewamy do butelek. Trzeba napój odcedzić i wtedy przelewamy do butelek. W piwnicy się trzyma” (Wywiad etnograficzny przeprowadzony z mieszkańcami Pietrzykowic).
Napój z kwiatów bzu gasił pragnienie w upalne letnie dni, a w szczególności podczas żniw. Podawano go również dla ochłody gościom podczas uroczystości rodzinnych. Tradycja wytwarzania napoju przekazywana była z pokolenia na pokolenie i dotrwała do czasów współczesnych. Obecnie ten lekki, orzeźwiający napój przygotowywany jest w wielu domach południowej części województwa śląskiego.
„To była u nas tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie. To był i jest dobry, orzeźwiający napój. Trzeba było go mieć w domu by częstować gości i samemu pić w upalne dni” (Wywiad etnograficzny przeprowadzony z mieszkańcami Pietrzykowic).