Dłuższą chwilę zajęło mi zebranie się do opisania mojej kulinarnej przygody z województwem śląskim , bo wiedziałam, że siadając do pisania szybko nie skończę. A że nie lubię rzeczy zaczynać i nie kończyć, musiałam zaczekać, aż będe mieć niczym nie skrępowane, wolne dwie godzinki. I oto mam. Siedzę właśnie w pociągu, jadąc do Warszawy, gdyż pełną parą rusza promocja mojej książki.
Nim jednak wpadnę w wir wywiadów, lansu i sławy, chciałabym opowiedzieć Wam o tym co jadłam i co widziałam trzy tygodnie temu, kiedy to za sprawą Śląskiej Organizacji Turystycznej mogłam wziąć udział w wyjątkowej wycieczce po małym fragmencie województwa śląskiego. Małym, bo tylko tyle daliśmy radę z weekend. Ale już wiem na pewno, że wrócę tam po więcej :)
Cały tekst można przeczytać TUTAJ.