Wygląd:
W postaci płynnej – złocisto-brązowy; po skrystalizowaniu jest nieco jaśniejszy.
Wielkość:
Miód pakowany jest w słoiki o pojemności 450 ml i 900 ml.
Konsystencja:
Ciecz gęsta, po skrystalizowaniu drobnoziarnista, krupowata; lepka w dotyku.
Smak i zapach:
Miód jest słodki i przyjemny w smaku; spadź powoduje, że miód jest mniej ostry w smaku. Zapach aromatyczny, przewaga zapachu nektaru kwiatu lipowego; zapach jest trwały nawet po skrystalizowaniu miodu.
Barwa (zewnętrzna i na przekroju) :
Postać płynna – złocisto-brązowa; po skrystalizowaniu jest nieco jaśniejsza.
Inne dodatkowe informacje:
Miód lipowo-spadziowy wykazuje działanie wykrztuśne, przeciwzapalne, napotne, przeciwgorączkowe, aseptyczne, uspakajające i przeciwskurczowe. Stosowany jest również w chorobach dróg moczowych oraz nerwicach.
Tradycja, pochodzenie oraz historia produktu:
Święty Otton (1060-1139), tak napisał o Polanach „…nie dbali o wino, mając w piwie i miodzie wyborne napoje (…)” (Irena Gumowska, Pszczoły i ludzie, 1986, s. 166). Od dawien dawna na terenie dzisiejszej Polski wybierano pszczołom miód. Najpierw prymitywnie „podbierano” dzikim pszczołom, a dopiero potem rozwinęło się bartnictwo, czyli hodowla pszczół w barciach, aż wreszcie – pasiecznictwo. Polskie pszczelarstwo zaczęło rozwijać się w okresie średniowiecza.
Pszczelarstwo na terenie Ziemi Cieszyńskiej związane było z rozwojem sadownictwa. W Kalendarzu Beskidzkim – Rocznik XXV znajdujemy informacje mówiące o tradycji pszczelarstwa na Śląsku Cieszyńskim. W opracowaniu pt. Z kart historii, w artykule Pochwała ula i jabłoni Władysław Oszelda (s. 112-114) pisze między innymi tak: Jan Broda, znany badacz przeszłości Ziemi Cieszyńskiej, jej nurtu ludowego, dowodzi, że o istnieniu zainteresowań sadowniczych i pszczelarskich wśród chłopów cieszyńskich świadczą nazwy wsi i przysiółków oraz nazwiska ich mieszkańców. (…) Ściśle z rozwojem sadownictwa postępował ruch pszczelarski. Około roku 1850 istniało nawet towarzystwo wędrowne pasieczników, a inspektorzy szkolni chętnie wysyłali nauczycieli na szkolenia do światowej sławy pszczelarza, Jana Dzierżonia, który do wiedzy o pszczołach wniósł nowe elementy poznawcze. Właściwy rozwój pszczelarstwa i sadownictwa polskiego na Śląsku Cieszyńskim przypada na okres powstania, z inicjatywy Jerzego Ciencialy, zwanego „królem polskim” towarzystwa Rolniczego, a szczególnie jego Sekcji Ogrodniczo-Pszczelarskiej, jednoczącej miłośników sadownictwa i pszczelarstwa. Był to rok 1872. Od tego czasu ruch sadowniczy, ściśle związany z pszczelarstwem, wykazuje dynamiczny rozwój, sprawiając, że zamiłowania przetrwały, przechodząc z pokolenia na pokolenie, do dnia dzisiejszego.
W publikacji Rośliny miododajne autorstwa Marka Pogorzelca (2006, s. 165) czytamy: Lipy należą też do drzew, na których często pojawia się spadź. Produkują ją mszyce zdobniczki lipowej, wylęgającej się na początku maja. Najwięcej spadzi produkują one w lipcu i przy sprzyjającej pogodzie masowo występująca spadź daje pszczołom lepszy pożytek niż nektarujący kwiatostan. Cytowana już Irena Gumowska w rozdziale Jak powstaje miód – Cóż to jest spadź (op. cit., s. 5) pisze między innymi: Innym i to bogatym źródłem surowca do wyrobu miodu jest spadź (…) Występuje ona na igłach i gałązkach jodeł, świerku oraz modrzewia, a z drzew liściastych powleka wierzchnią stronę liści dębu, leszczyny czy lipy. Takie liście lub igły są wówczas pokryte lśniącą, lepką, słodką, dość gęstą cieczą, niby ciasto – przeźroczystym lukrem. Ten niby-lukier wydalają głównie mszyce, a rzadziej – czerwce. Nakłuwają one za pomocą kłujek (czasem dwa razy dłuższych od nich samych) maleńkie niewidoczne dla oka dziurki w liściach drzew i wysysają z nich sok. Sok ten składa się głównie z wody, ale ma i nieco cukru, ślady białka, a właśnie ono jest mszycom najbardziej potrzebne. Cukru nie lubią, nie przyswajają, tylko natychmiast po przerobieniu z enzymami wydalają go w formie słodkich, lepkich odchodów (wydzielin). Do tego jeszcze dołącza się odrobinka soku z liścia, który – można by powiedzieć – kapie po brodzie owadom i razem tworzy się spadź. (…) Z jednej lipy np. mszyce potrafią wyprodukować ok. 25 kg spadzi w ciągu 2-3 tygodni.
Wielu twórców – poetów wywodzących się z tych terenów w swoich utworach wychwala urok i bogactwo tej ziemi. W wierszu z Konkursu Poetyckiego o Laur Beskidzki – 1982 r. pt. Ujec autorka Anna Wernerowa pisze tak: (…) w wieńcu szyszek w lipowym miodzie aż do zbrunatnienia kasztana aż do kopca usypanego mądrością przemijania gór i dalej czytamy: (…) razem z pszczołami lepi miodowy dzień (…) W opracowaniu Znów minie wiek… Antologia literatury nadolziańskiej Leona Miękiny zamieszczony został fragment opowiadania Idylla, s. 222, ze zbioru Powieści śląskie Walentego Krząszcza (urodzony na Śląsku Cieszyńskim w 1886 r., w Górkach Wielkich). (…) Słońce chyliło się ku zachodowi. Świat zalał się purpurą, góry przybrały kolor ciemnoszafirowy. Pszczółki ukończyły swój koncert w kwitnących lipach. Upijająca woń lipowego kwiecia wierciła w nozdrzach; z wieży ozwały się dzwony.
W wielu książkach kucharskich prezentujących kuchnię regionu Śląska znajdujemy przepisy kulinarne z zastosowaniem miodu. Tak na przykład Wera Sztabowa w książce Krupnioki i moczka, czyli gawędy o kuchni śląskiej (1985, s. 33) podaje między innymi przepis na popularną miodulę. W Płyniesz Olzo pod redakcją Daniela Kadłubca (1972, s. 179) czytamy fragment opisujący popularne dania z miodem, występujące i często spożywane na cieszyńskiej wsi. Miód lipowo-spadziowy łączy w sobie zalety miodu lipowego i spadziowego. Według znawców miód spadziowy ma więcej makro- i mikroelementów, a ponadto zawiera takie zestawienie składników, dzięki któremu wykazuje lepsze właściwości lecznicze.
Miody spadziowe ze spadzi liściastej działają moczopędnie, żółciopędnie i przeciwzapalnie. Stosowane są w chorobach górnych dróg oddechowych, a także w leczeniu gruźlicy, chorób krążeniowych dróg żółciowych i stawów.